Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty
Offline
Przygryzłem lekko wargę ze zdenerwowania, niedobrze, nic kompletnie. Pociągnąłem lekko za łańcuch, by zlokalizować, gdzie on się zaczyna i ostrożnie podszedłem, by zbadać, jak jestem przykuty. Dotknąć, objąć w dłonie, poznać.
Offline
- Hej, coś znalazłem! - zakomunikowałem jegomościowi.
- Coś jakby przycisk jakby... Wcisnąć? - spytałem, tak dla pewności. Uznałem, że w zasadzie wszystko może się teraz zdarzyć...
Offline
Offline
Przycisk...? Zatrzymałem się na chwilę w działaniach.
- Jak duży? Okrągły, kwadratowy, jakiś inny? Gdzie się znajduje? - można na tej podstawie ustalić, do czego on służy. Chyba żaden z nas nie chce właśnie zostać zmoczony przez alarm przeciwpożarowy, prawda?
Wróciłem do badania łańcucha, jak jest zamocowany, czy jest zawinięty, na jak mocno skomplikowany supeł...
Offline
Już miałem obadać ten przycisk, gdy ponownie usłyszałem ten dziwny dźwięk...
- Ej, to ty tak grzechoczesz? - spytałem, nieco zaniepokojony. Ktoś tam z nimi jeszcze jest?
Po chwili jednak opanowałem się nieco i spróbowałem dotykiem określić, jakiego kształtu ten przycisk jest i jakiej jest on wielkości.
Offline
Offline
- Ja, sprawdzam, czy nie dam rady się rozkuć, jednakże póki co nie widzę ku temu perspektyw. Also, od czego mniemasz, iż ten przycisk jest? - zaczynałem sobie także przypominać zasady dobrego wychowania, a przecież od tego powinienem zacząć w przypadku konwersacji. Czy właśnie tak nisko upadają ludzie, których wolność została mocno ograniczona?
W międzyczasie wyczułem pod palcami coś w stylu obręczy, kłódka może? Spróbowałem to ująć z dwóch stron i rozciągnąć.
Offline
Offline
- Ten przycisk jest... kanciasty taki. Mały. - oznajmiłem. Wcisnąć czy nie wcisnąć? Przycisk raczej nie kojarzył się z czymś złowrogim... Cóż, raz kozie śmierć... Postanowiłem sam go wcisnąć.
Offline
Nie wiedział, czy chłopak to zrobił, więc mógł się ino zgodzić.
- Zrób to. - rzekłem ciszej.
Czując, że moje działanie nic nie daje przeszedłem dłońmi do ciężarka na nodze starając się wybadać... kajdankę, czy coś, co mnie trzymało.
Offline
Włącznik, który nacisnął Moritz, spowodował pojawienie się światła w pomieszczeniu.
W suficie wydrążone zostały dziury w kształcie niewysokie walca, którego podstawa ma dość długi promień. W owych zapadliskach są żarówki. Takich dziur jest 8 w pokoju. Dobrze oświetlają wnętrze.
Heinrich jest w lewym dolnym rogu pomieszczenia, a Moritz - w prawym górnym. Za waszymi plecami są rury, do których jesteś przykuci łańcuchami (łańcuchami owinięty kilka razy wokół rury, poplątany i zwieńczony małą kłódką na kluczyk). Wychodzą one z jednej ściany oraz znikają w drugiej. Są niewielkiej długości.
Podłoga jest wyłożona białymi kafelkami. Wiele z nich jest popękanych, brakuje w niektórych miejscach elementów, a niekiedy nie ma całego kafelka na miejscu. Widać pod nimi jakieś bliżej nieokreślone podłoże. Ściany są czarne i gładkie. Żadnych chropowatości. Namalowane zostały na nich jednak ciekawe rzeczy. Obok Heinricha na jednej ze ścian wykonano czerwoną farbą element puzzli. Na drugiej to samo. Moritz ma w swojej okolicy tylko jeden malunek. Prócz tego długi i marnej grubości drewniany kij.
W lewym górnym rogu pomieszczenia znajdują się stalowe drzwi wejściowe z czarną klamką. Brak jakiegokolwiek zamka.
Na środku sali z góry zwisa wisielec. Oczywiście dynda sobie na linie. Jego twarz przeszła w grymas objawiający ból i cierpienie. Wytrzeszcz oczu, język wywalony na wierzch i zdeformowana twarz od katuszy. Jest to ewidentnie kobieta. Długie blond włosy. Obfity biust przysłonięty fioletowym wełnianym swetrem. Zwykłe jeansy. Czarne trampki z białymi sznurówkami. Nie jest w żadnym wypadku stara.
Offline
Offline
Zacisnąłem powieki w odruchu i spuściłem głowę, a moje długie włosy przysłoniły mi twarz, dając mi nieco cienia. Nagły atak światła był bolesny, nie mogłem dłuższy czas otworzyć oczu z powodu przyzwyczajenia do ciemności. Dopiero po chwili zacząłem się przyzwyczajać, a blask nie ranił aż tak moich oczu, w przeciwieństwie do widoku, jaki dane mi było oglądać. Co to wszystko ma znaczyć? Nie rozumiałem...
Potrząsnąłem głową i cofnąłem się, przykładając dłoń do rury, do której zostałem przykuty. Chciałem sprawdzić, czy coś w niej płynie.
Offline
Offline
Bez słowa wyciągnął rękę po jakiś większy fragment płytki. Nie jest ścisłowcem, działa na przysłowiową pałę. Uderzył w rurę z zamiarem przebicia jej.
Offline
Uderzenie płytką skutkuje tym, że się rozpada. Żadnych uszkodzeń na rurze.
Offline
No cóż, to jednak nie był dobry pomysł. Strzepnął tylko dłoń i tak patrzy przez dłuższą chwilę na to mocowanie.
- Masz pomys, jak się stąd wydostać, chłopcze? - skierował pytanie do nieznajomego,może będzie bardziej obyty w "temacie" technik ucieczki.
Offline
Światła nagle gasną. Lina wisielca się urywa, a ciało spada na ziemię. Moritz i Heinrich zostali zamknięci w środku, póki nie umarli z odwodnienia i braku jakiejkolwiek żywności.
KONIEC GRY!
Offline
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty