Nie jesteś zalogowany na forum.
Offline
- Co do chuja wafla...
To pierwsze słowa, jakie wydobyły się z moich ust zaraz po przebudzeniu. Ból głowy dawał się we znaki i jedyne o czym marzyłam to wrócić spać i wyspać się dostatecznie, byleby minął. Ale od czego mogłam się czuć aż tak źle? Może znów przesadziłam z chlaniem w parku... Czyżby izba wytrzeźwień..? To pierwsze myśl, która zaświtała mi w głowie. Tak naprawdę nie obchodziło mnie to w najmniejszym stopniu. Nie miałam siły na nic, nawet na myślenie. Zamknęłam więc oczy, przewróciłam się na drugi bok i próbowałam ponownie zasnąć.
Offline
Ból był przytłaczający. Czułam, że coś jest nie tak. Mimo senności chciałam już nie spać i sprawdzić co sie dzieje. wziąć jakąś tabletkę i wypić pyszną kawę. Czy dzisiaj pracuję?. Czuję się brudna, chyba wezmę kąpiel. Ciemność - chyba jest jeszcze noc. Przynajmniej mam wiecej czasu aby sie ogarnąć. Pierwsze, co muszę zrobić, to wstać.
Offline
Offline
-No ja się zapierdolę- warknęłam, jakby mi było mało odczuwając jeszcze ból skroni.
Było to na tyle upierdliwe, że nie dało się normalnie zasnąć. Nienawidziłam takich momentów, kiedy tylko mogłam leżeć i modlić się o szybką kulkę w łeb.
Próbowałam dźwignąć się do pozycji siedzącej, ale szybko odpuściłam. Podłoga jednak przykuła moją uwagę. Od kiedy w izbie wytrzeźwień mają wypukłe podłogi? Może... nie, nie mam pojęcia co to, naprawdę. Wyciągnęłam rękę przed siebie, by zmacać to dziwne podłoże.
Ciemno jak w dupie...
-Czy ktoś do cholery może zapalić to pieprzone światło? Ja już nie śpię, okej?!- chciałam krzyknąć, ale nie jestem pewna, czy miałam na to aż tyle siły.
Żeby tylko te dupki usłyszały.
Kim właściwie były "te dupki"?
Offline
CO TO KURWA JEST?!dźwięk łańcucha wprawił mnie w zakłopotanie. Do tego te pomrukiwania sprawiły, że zaczęłam nie czuć sie bezpiecznie. Na razie postanowiłam zachować zimną krew. Usiadłam i zaczęłam myśleć co dalej. Momentami szarpałam za łańcuch. Obmacałam się, czy przypadkiem jeszcze czegoś przy sobie nie mam. Sprawdziłam kieszenie i grunt koło siebie. Może jak będę cicho, to to co wydaje te dźwięki mnie nie wyczuje.
Offline
Offline
Częściowo się ucieszyłam słysząc, że to człowiek. Z drugiej strony strach wciąż pozostawał.Kim jest ta druga kobieta? A co jak ona mnie tu zamknęła? Nie mogę myśleć tak pochopnie.Kim jesteś? - zapytałam ze spokojem, by wzbudzić jak najwiecej zaufania. Z kieszeni wyciągnęłam woreczek. Próbowałam go wymacać, by sprawdzić zawartość bez otwierania. Ponowiłam próbę wstania.
Offline
Offline
-I czego się drzesz- burknęłam, chociaż wcale nie byłam lepsza- Mówiłam, włącz to światło- dodałam z fochem- A nazywam się Virginia. Musiałyśmy ostro zabalować, co? Ktoś tu chyba nawet zakuł się kajdankami, żeby sobie w łóżku dodać pikanterii...
Dobra, jest dobrze, nie byłam sama. Byłam z jeszcze jakąś laską, której imienia nie znałam i która prawdopodobnie razem ze mną wylądowała w izbie. Ale ponawiając, co to za izba, w której deski odchodzą od podłogi? No kurwa mać, w dzisiejszych czasach jak już się coś zakłada, to raz a porządnie, a nie remont tu, remont tam...
-A Ty jak się nazywasz?- spytałam, chwytając za deskę i nie wiedzieć czemu próbując oderwać ją całkowicie od reszty podłogi.
A na złość cholerom.
Offline
Nie drę się, spokojnie mowię - odburknęłam. Myślisz, że mi jest tak wygodnie bez światła? - dodałam z ironią i zaczęłam macać ścianę koło siebie szukając czegoś na wzór włącznika. Nie wiem o czym mówi ta baba - Vaginia, czy jakoś tak. Zabalować? Nie przypominam sobie żadnej zabawy. A ten co nas tu zamknął na pewno nie ma dobrych zamiarów. Jestem chyba do czegoś przypięta łańcuchem. - mówiąc to dotknęłam nogi, na której czułam jakąś obręcz. Jestem Øyvind. - powiedziałam bez emocji. Przeszukaj przestrzeń koło ciebie, może coś znajdziesz.
Ostatnio edytowany przez Kivesan (2015-06-02 18:33:27)
Offline
-Ejwin?Jak to się w ogóle pisze? Eywyn? Skąd Ty właściwie pochodzisz?- kontynuowałam zadawanie pytań w ciemność, mocując się z deską- Właśnie to robię...- odparłam na prośbę porzeszukiwania otoczenia- Tu jest jakaś odstająca deska. GDYBY TYLKO KTOŚ BYŁ ŁASKAW WŁĄCZYĆ TO CHOLERNE ŚWIATŁO TO BYŁOBY MI NIECO ŁATWIEJ- ponownie podniosłam głos, bo przecież musiał tutaj być ktoś, kto znajdował się blisko kontaktu. Niewykluczone, że balowałyśmy w większym gronie, mimo iż Øyvind mogła tego nie pamiętać.
Nagle jakby do mnie dotarło.
-Zaraz, zaraz, jak to łańcuchem? Do czego? Może Twój facet chciał mieć pewność, że nigdzie się nie ruszysz?- żachnęłam się- Chory pojeb. Rzuciłabym go na Twoim miejscu.
Nie odpuszczałam desce, jednak gdy ręce zaczęły mnie boleć, przestałam na moment i poklepałam się po kieszeniach spodni i kurtki. Może znalazłabym coś, czym mogłabym ją podważyć. A jak nie, to próbowałam dalej gołymi rękoma. Co ja w ogóle z tą deską?!
Vaginia, pls xDDD
Ostatnio edytowany przez Księżniczka (2015-06-02 18:59:19)
Offline
Offline
Pisze się to: Ø - y - w - i - n - d - przeliterowałam spokojnie. Jestem z Norwegii Niedoedukowane dziecko.Chyba jesteśmy tu same, nikt ci nie odpowie, musimy same znaleźć włącznik i co ważniejsze - wyjść stąd. Jaki facet? Nie mam faceta. To jest poważna sprawa, porwanie i uwięzienie. Mam zaciśnięta obręcz na nodze, sprawdzę jak długi jest ten łańcuch. - to mówiąc próbuję iść przed siebie i sprawdzam długość łańcucha. Idę także wzdłuż, by znaleźć jego zródło.
Offline
-To dziwne...- wymamrotałam, chwytając się za nogę- Wygląda na to... wygląda na to, że też mam coś zaciśnięte na nodze... Nie mów, że mnie też przykuli... Może jesteśmy w kurewskim więzieniu?- spytałam zdumiona.
A ten foliowy woreczek? Potrząsnęłam nim delikatnie, czy aby nic się w nim nie znajduje. Jak nic narkotyki. No to wszystko jasne, ktoś mnie wrobił w przemyt i tak trafiłam do paki. Co za zdradliwe dupki. No zajekurwabiście po prostu, tak mnie wystawić. Zajebię gnojka, który to zrobił.
-Nie wierzę... To musi być jakaś pomyłka.
Próbowałam wstać i po omacku obejść pomieszczenie, by znaleźć drzwi i w nie załomotać.
-Halo? To pomyłka! Niczego nie zrobiłam! Tym razem... Halo, jest tam kto? Jestem niewinna, do kurwy nędzy, otwierać!
Gdybym miała więcej siły, pewnie sprzedałabym ścianie/ew. drzwiom zdrowego kopniaka.
Offline
Obudziłem się z wielkim bólem głowy, na czymś twardym i niewygodnym.. Czyli wszystko w normie. Obudziły mnie hałasy niedaleko mnie, próbowałem więc wstać, albo chociaż usiąść. Cały czas marudziłem sobie plan dzisiejszego dnia, znaczy ilu i jakich mam klientów. Gdzie ja właściwie jestem? To nie był mój pokój, bowiem u mnie zawsze jest cisza a tu się drą...
Offline
Offline
Offline
Moje ciało zapewne uznało, że jeszcze nie pora wstać, także go posłuchałem. Wróciłem w miarę możliwości do najwygodniejszej pozycji i jęknąłem.
Czy ktoś może mi, z łaski swojej, powiedzieć co ja tu robię?- spytałem łagodnie, z głupią nadzieją, że ktoś mnie usłyszy.
Offline
Każdy z was jest już w stanie usłyszeć się nawzajem. Zdajecie sobie sprawę z wzajemnej obecności w pokoju.
Offline
Vaginia, spokojnie - próbuję uspokoić tamtą dziewczynę.Krzykiem tego nie załawtisz, trzeba działać. Tez jesteś przykuta? Sprawdź, na ile możesz podejść, może będziemy mogły się na tyle przybliżyć, by zdziałać coś razem. Wtedy słyszę jakąś trzecią osobę. Mężczyzna?Kim ty w ogóle jesteś i czemu dopiero teraz się odzywasz? Ty nas tu zamknąłeś? - próbowałam wyciągnąć z niego jak najwięcej.
Offline
-Virginia- syknęłam, poprawiając Øyvind. Gdyby nie sytuacja, w jakiej się znalazłyśmy, stwierdziłabym że gra mi na nerwach- Tak, jestem przykuta. Za chwilę...- odparłam zdawkowo, potrząsając raz jeszcze woreczkiem. Dziwne. Otworzyłam go delikatnie i powąchałam zawartość, po czym pogrzebałam palcem w środku. Próbować jednak nie zamierzałam, Bóg jeden wie jakie gówno mogło znajdować się w środku...
No i wtedy akurat usłyszałam huk, jakieś jęki, a potem męski głos.
-Po jego głupim pytaniu wnoszę, że to raczej jego zamknęli tu razem z nami... Czekaj, Øyvind, mów do mnie, gdzie dokładnie jesteś...
Słysząc jej głos w ciemności, zaczęłam kierować się w jej stronę, ostrożnie macając przestrzeń przed sobą. Nie chciałabym znowu w coś przywalić. I co z tą deską?! Jeszcze do Ciebie wrócę, moja droga, nie upiecze Ci się tak...
-Øyvind, idę do Ciebie...- rzuciłam ostrożnie- Te, facet, żyjesz jeszcze? Jak się nazywasz? Też jesteś przykuty?
Dziwne, ale jak na siebie byłam dziwnie spokojna. Może to przez zdezorientowanie całą sytuacją, a może przez próbę uspokojenia mnie przez Øyvind, tak czy siak, na razie działało. Ale jak w końcu dowiem się, co tu się do cholery wyprawiało, to chyba wkurwię się na poważnie, bo to już przestawało być śmieszne.
Offline
Wiem tylko tyle, że jestem w rogu, ja też spróbuję podejść - to mówiąc wstałam i podeszłam jak najdalej mogłam. A ty gdzie jesteś? - spytałam i jednocześnie zaczęłam kierować sie jej głosem. A ty czemu się nie odzywasz? - syknęłam do mężczyzny. Może byś sprawdził, czy nie masz gdzieś w pobliżu włącznika lub czegoś, co by nam chociaż trochę pomogło? Mógłbyś coś pomóc? - mówiłam podniesionym głosem z pretensją.
Offline
Offline
Czując coś na nodze dotknąłem tego zdziwiony, nadal z bolącą głową. Słysząc pytanie spojrzałem w tamtą stronę i złapałem się za głowę. Czekałem aż chociaż światło się zapali. Słyszałem kiedyś o czymś takim, może to ten sam gość zamknął i nas? Nie… Przecież ja nic nie zrobiłem, czemu miałby mnie zamykać? Głupota. Prawdopodobna, ale głupota. Słysząc prośbę o jakiś włącznik wstałem nerwowo i próbowałem „rozejrzeć się” rękoma. Szukałem czegokolwiek, jeśli była obok ściana.-Tak zamknąłem was tu aby was zgwałcić, a później zabić… Kurwa, niby po kiego miałem to robić?- spytałem czując się coraz lepiej.
Offline